Dzikość jest ! Jesteśmy dzicy ! Chyba powinniśmy zamieszkać w jakiejś puszczy, a mąż powinien zostać leśnikiem.... Tym bardziej zaskakuje fakt, że mieszkamy obecnie w stolicy, no cóż jakoś sobie trzeba radzić.... :)
Mieszkamy po tej bardziej "dzikiej" stronie Warszawy, śmieję się nieraz w rozmowach z rodziną, że w Warszawie nie byłam od bardzo dawna..... I taka jest prawda, Wisły nie przekraczamy, bez poważnego powodu, i wcale nie jest to naszą zasadą bezwzględną, po prostu tak wychodzi... Po "naszej" stronie Warszawy, mamy wszystko czego nam trzeba :) Bardzo często chodzimy nad Wisłę, i stąd spoglądamy na pokryty betonem i asfaltem drugi brzeg. Tak, tu jest zdecydowanie przyjemniej. Lubię Warszawę, naprawdę - dobrze się tu czuję, ale w sercu mam DZIKOŚĆ ! i mąż też, i w dziecku też szczepimy ! Zatem marzeniem jest - by kiedyś zamieszkać jednak pośród drzew ... w lesie, czy przy łące, obojętne, byle by było zielono, a z łóżka wyciągał nas świergot ptaków, i może jeszcze... szczekający pies :) Tak to jest prawdziwa DZIKOŚĆ SERCA !
Zatem pośród tej naszej małej dzikości, Mania prezentuje ostatni mój mały wyczyn. Spódniczka Gwiazdeczki :) Spódnica z dzianiny dresowej, z koła. Pas szeroki, z gumą w środku. Spódnica nie wykończona... wcale nie specjalnie pozostawiłam taki efekt... a teraz mi się podoba. Po prostu od dłuższego czasu miałam problemy z maszynerią, szlag mnie trafiał, i rzuciłam to... dół został surowy i w sumie jest nieźle, pasuje do czapki :)
Oczywiście nie obyło się bez małych komplikacji podczas wykroju ;) Już piszę... spódnicę z koła kroiłam z "rogu" tkaniny, złożonej na cztery części. Obwód w pasie Mani, podzieliłam na cztery, i tak też zaznaczyłam na wykroju. Po rozłożeniu, wykrojonej spódnicy okazało się, że pas jest zdecydowanie za duży ! Nie wiem jak ja to zrobiłam, musiałam się pomylić w obliczeniach..... ech.... zmienić się tego już nie dało. Zatem lampeczka nad głową zapłonęła.... i zrobiłam zakładki. Wiecie, nie ma tego złego...... spódniczka z zakładkami jest ciekawsza, bez nich byłaby taka "pusta"... może nawet nudna, a tak, coś się dzieje na tkaninie :) Żałuję tylko, że nie zrobiłam kontrafałdy, zamiast zwykłych zakładek, ale cóż, wykorzystam ten pomysł przy najbliższym projekcie. A już mam zamówienie na takową spódniczkę od pewnej ślicznej dziewczynki :) Dostanie ją z Dniem Dziecka :)
Pozdrawiamy Was wszystkich ! tych dzikich i tych którym dzikość w sercu dopiero kiełkuje !