poniedziałek, 19 maja 2014

Spódniczka Gwiazdeczki


Dzikość jest ! Jesteśmy dzicy ! Chyba powinniśmy zamieszkać w jakiejś puszczy, a mąż powinien zostać leśnikiem.... Tym bardziej zaskakuje fakt, że mieszkamy obecnie w stolicy, no cóż jakoś sobie trzeba radzić.... :)
Mieszkamy po tej bardziej "dzikiej" stronie Warszawy, śmieję się nieraz w rozmowach z rodziną, że w Warszawie nie byłam od bardzo dawna..... I taka jest prawda, Wisły nie przekraczamy, bez poważnego powodu, i wcale nie jest to naszą zasadą bezwzględną, po prostu tak wychodzi... Po "naszej" stronie Warszawy, mamy wszystko czego nam trzeba :) Bardzo często chodzimy nad Wisłę, i stąd spoglądamy na pokryty betonem i asfaltem drugi brzeg. Tak, tu jest zdecydowanie przyjemniej. Lubię Warszawę, naprawdę - dobrze się tu czuję, ale w sercu mam DZIKOŚĆ ! i mąż też, i w dziecku też szczepimy ! Zatem marzeniem jest - by kiedyś zamieszkać jednak pośród drzew ... w lesie, czy przy łące, obojętne, byle by było zielono, a z łóżka wyciągał nas świergot ptaków, i może jeszcze... szczekający pies :) Tak to jest prawdziwa DZIKOŚĆ SERCA !


Zatem pośród tej naszej małej dzikości, Mania prezentuje ostatni mój mały wyczyn. Spódniczka Gwiazdeczki :) Spódnica z dzianiny dresowej, z koła. Pas szeroki, z gumą w środku. Spódnica nie wykończona... wcale nie specjalnie pozostawiłam taki efekt... a teraz mi się podoba. Po prostu od dłuższego czasu miałam problemy z maszynerią, szlag mnie trafiał, i rzuciłam to... dół został surowy i w sumie jest nieźle, pasuje do czapki :)











Oczywiście nie obyło się bez małych komplikacji podczas wykroju ;) Już piszę... spódnicę z koła kroiłam z "rogu" tkaniny, złożonej na cztery części. Obwód w pasie Mani, podzieliłam na cztery, i tak też zaznaczyłam na wykroju. Po rozłożeniu, wykrojonej spódnicy okazało się, że pas jest zdecydowanie za duży ! Nie wiem jak ja to zrobiłam, musiałam się pomylić w obliczeniach..... ech.... zmienić się tego już nie dało. Zatem lampeczka nad głową zapłonęła.... i zrobiłam zakładki. Wiecie, nie ma tego złego...... spódniczka z zakładkami jest ciekawsza, bez nich byłaby taka "pusta"... może nawet nudna, a tak, coś się dzieje na tkaninie :) Żałuję tylko, że nie zrobiłam kontrafałdy, zamiast zwykłych zakładek, ale cóż, wykorzystam ten pomysł przy najbliższym projekcie. A już mam zamówienie na takową spódniczkę od pewnej ślicznej dziewczynki :) Dostanie ją z Dniem Dziecka :)














 I jak Wam się podoba moja pierwsza spódnica z koła ?  Nazwałam ją spódniczką gwiazdeczki, ponieważ moja mała gwiazdeczka tańczy gdzie może, wystarczy, że usłyszy jakiś rytm.... spódnica z koła miała się pięknie prezentować podczas tańca :) Się okaże :)
Pozdrawiamy Was wszystkich ! tych dzikich i tych którym dzikość w sercu dopiero kiełkuje !


poniedziałek, 12 maja 2014

czapka z dresówki - ręcznie malowana

***
Nie jest dobrze, gdy ciepło na dworze, a dziecko chore z wysoką gorączką do domu uwiązane... Taki okres osłabionej odporności przechodzimy teraz :( I każda infekcja się czepia małej Mani. Na okrągło rosół, lipa z sokiem malinowym i imbirem, i wszystko gładkie co można połknąć bez gryzienia.... O matko i córko DOSYĆ MAM ! Wytrwałości dodaje mi myśl, że przecież Mania ma się dużo gorzej... także tulę ją i ściskam ile tylko się daje - dodając otuchy powtarzam, że jutro będzie na pewno lepiej.

Do tego wpisu, siadam chyba po raz czwarty, Mania domaga się uwagi i co chwilę muszę przerywać, a wtedy gubię wątek i wiecie... Jakoś się nic nie klei, także o wyrozumiałość proszę, czytajcie i mocno nie krytykujcie stylu - czapki możecie ;)
***


Wspominając niedawne wypady nad Wisłę, chciałam Wam pokazać moje ostatnie poczynania z dresówką. Wszystkie czapki w szafie Maniuli wydawały mi się nieodpowiednie na pogodę, albo za grube, albo za cienkie... albo za luźne, albo już za małe ;) Zatem wzięłam sprawy w swoje ręce :






Przedstawiam Wam czapkę nr1 :) Wykonana z dzianiny dresowej, bez rysunku. Prosta, w kolorze melanżu, w zestawie z apaszką dwustronną, również z tejże dzianiny, zrobionej według wzoru dwustronnych śliniaków, rzecz jasna bez tkaniny wodoodpornej wewnątrz. Apaszka zapinana na rzep, długości 6 cm - możliwość regulowania.


Czapka nr2 - "wiosenne trelele" :). Materiał jak wyżej. Wzór ręcznie malowany, farbami do malowania na tkaninach, nie spiera się, trwały (pierzemy w temp 40 st.).



Czapka nr 3 - "gwiazdeczka" :). Wszystko jak wyżej, tylko wzór się zmienił. Jako, że Maniuli wystarczy kawałek podestu i już zaczyna tańczyć i śpiewać, stąd też pomysł na "gwiazdeczkę".



Najlepsza modelka Gałganka :) Podczas sesji wiele z siebie daje :)






Wycieczka po lesie - udana - głowa przewietrzona, myśli zebrane, latawce wydmuchane, żuki i mrówki przegonione, dzięcioły pozdrowione.
Ściskamy Was mocno !








wtorek, 6 maja 2014

a może na zakupy ?


Kto rano wstaje ... ten idzie po zakupy :)

Maj miał się zacząć inaczej.... takie miałam plany... Jednak miłość do dzianiny dresowej wcale nie słabnie, i coraz to nowe pomysły wcielam w życie. Obiecuję niebawem wrócić do lalek i innych gałgankowych Utulaków



Zdecydowanie jestem zwolennikiem toreb wielorazowych, nie znoszę plastikowych reklamówek, które systematycznie zaśmiecają lasy, łąki i inne piękne przestrzenie, również miejskie. Błąkają się bezpańsko po chodnikach popychane przez wiatr. Szukają celu, gdy tymczasem ich cel już przeminął... A one niestrudzenie przez dziesiątki lat leżą i patrzą jak ten świat przemija, a z biegiem czasu jest ich tylko coraz więcej :( Staram się znaleźć im jakieś nowe przeznaczenie, na nowo wykorzystać, ale materiał z którego są zrobione jest bardzo toporny.
Tymczasem poczyniłam ostatnio takie oto cuda.... Wymyśliłam i zrealizowałam, a efekt.... no cóż oceńcie sami :)







Tak, wiem... wydawać by się mogło, że dresówka nie nadaje się na torby... ale wiecie, dla chcącego nic trudnego. Torby "wyposażyłam" w podszewki z mocnego, nie rozciągliwego materiału, co mocno trzyma całość. Długie ramiączka również wzmocniłam tymże materiałem, i wiecie - to był bardzo dobry pomysł - bo dzięki temu są mięciutkie, i nie wpijają się, gdy torba jest nieco obciążona.
Monotonię dresówki przełamałam kwiecistym materiałem jaki ostatnio zdobyłam w sklepie z tkaninami. Zrobiłam z niego małą kieszeń na drobiazgi. W środku również kieszeń, na klucze, telefon czy portfel....
Model drugi, dla lubiących jednolitość ;)



To tyle w temacie zakupowym, na tą chwilę. Piszcie co sądzicie, teraz myślę nad torbą z dresówki z usztywnieniem :D