wtorek, 16 grudnia 2014

Eko sTwory - lalki

Chociaż czasu ciągle brak, m.in. w związku z projektem, oraz z pracami remontowymi w pracowni, to jednak postanowiłam, pokazać teraz i tutaj moje najnowsze sTwory :)
Parę słów w związku z tematem.


EKOLOGIA JEST MODNA !  I BARDZO MNIE TO CIESZY !


Niedawno zastosowałam ekologiczne inspiracje w konstruowaniu zabawek dla dzieci.
Efektem czego powstały dwie eko-lale. Jednak o tym za chwilę ;)

Temat ekologii towarzyszy mi w życiu bardzo długo. Zwracam uwagę na najmniejsze szczegóły, które często wydają się mało istotne z punktu widzenia jednostki..... ale ... dla jednej osoby są mało istotne, jednak jeśli pomyślę..., że większość z Nas tak postępuje, wtedy wszystko nabiera sensu - i tak właśnie myślę! Wierzę, że mniej lub bardziej większość ludzi stosuje w życiu wszystkie te rzeczy o których tutaj piszę. Szczęściem na takich trafiam w swoim życiu :D

Zawsze wyłączam światło, tam gdzie mnie nie ma, nie nadużywam wody, grzejniki zakręcam kiedy wyjeżdżam, śmieci segreguję z całą starannością. ...Może nazwiecie mnie chorobliwą ekolożką, ale myję je ! - tak śmieci właśnie - myję :) Te które wędrują do frakcji suchej, powinny być suche, zatem wszelkie opakowania po jogurtach, śmietanie etc są wcześniej opłukane... spytacie mnie, gdzie tu oszczędność wody... wiem, nie jesteście pierwszymi którzy próbują mnie na tym złapać ;)

I powiem - jest !

Po pierwsze oszczędność wody jest, gdyż myję naczynia głównie w misce, hurtem. Taka zmywarka bez prądu ze mnie ;)
Po drugie mniejszą krzywdę wyrządzam, zużywając odrobinę wody do umycia śmiecia, niż energii by się zużyło, i dwutlenku wyprodukowało paląc owy śmieć w spalarni, jako ten śmieć który nie nadał się do recyklingu.
Zdecydujcie zatem własnym sumieniem, co się bardziej opłaca ?....

Zatem blisko ekologii żyję długo, szanuję dom swój, którym jest Ziemia i dbam o niego. I wierzę w to, że Wy również tak żyjecie, i macie na uwadze w swojej codzienności tak małe rzeczy o których wspomniałam powyżej.

Karmię ptaki zimą (tylko w miejscach wyznaczonych ;)), zbieram śmieci na spacerach w lesie (czasem się popłaczę z tegoż powodu), i się tego wcale nie wstydzę!
Nie marnuję jedzenia, staram się ponownie wykorzystywać różne przedmioty, i nie produkować zbędnych śmieci. Uwielbiam warzywa od rodziców z działki. Nawożone obornikiem, lub kompostem... jestem tego w pełni świadoma, i odpowiada mi to :P
Moje dziecko wie, że mięso nie pochodzi ze sklepu.  Marzenie mam zbudować dom z gliny i słomy. . .
Tym się kieruję, i tak się staram żyć, taka jestem, i nie ma tu miejsca na ściemę, nie w tym temacie!
Chcę byście też tak spróbowali, a jeśli już tak robicie... - chcę byście wiedzieli, że to ma naprawdę sens, bo jest nas więcej !


Zatem...powracając do moich sTworów. 



Znalazłam niesamowicie inspirujący materiał jakiś czas temu - to łuska gryki. Jest ona odpadem przy produkcji kaszy. Nadaje się po zmieleniu do spożycia, jest bardzo zdrowa, i polecana osobom nie tolerującym glutenu. Zawiera dużo przeciwutleniaczy, jednak powstrzymam się tutaj od dalszego opisywania jej właściwości odżywczych. Poczytajcie, jest tego trochę w sieci.



Skupię się natomiast na nieco innych właściwościach ....

Łuska gryki to materiał który oddycha ! Nie nagrzewa się od ciała, dzięki swojej budowie, w pełni przepuszcza powietrze. Słabo wchłania wilgoć, posiada odporność na pleśnienie i żerowanie pasożytów. Idealna dla alergików. Dodatkowo jest bardzo trwała. Przyjemna w dotyku, i dźwięku :)

To wszystko spowodowało, iż postanowiłam zastosować ten odpad w zabawkach. Zaciekawiłam...? Zobaczcie co wyszło ;)




Dwie eko-lale. Siostrzyczki. Wykonane z lnu niebielonego, wypełnione ekologiczną łuską gryki. Buzie wyszywane - jak zwykle, włosy włóczkowe - z ostatnich nowości. Są miłe, oryginalne, i zdecydowanie niepowtarzalne. Łuska wewnątrz lal, przyjemnie przesuwa się pod palcami, miło przy tym szeleszcząc. Kojarzy mi się ten odgłos z ziarnem przesypywanym w stodole u mojej cioteczki po żniwach....






Na koniec powiem, że to początek eko - pomysłów. Jeśli jesteście zainteresowani, zaglądajcie również na fanpage - tam również wiele nowości




Uchylając co nieco z tajemniczej eko- przyszłości, zdradzę, że obecnie pracuję nad wygodnym siedziskiem ;)

P.S. Moje dziecko uczy się rysować ;)

wtorek, 2 grudnia 2014

gałgankowe sTwory - lalkowe

***

Czas zmian nadchodzi, ubrany w siedmiomilowe buty. ...
Zmiany są potrzebne, pobudzają kreatywność, nie pozwalają spać :)
Postanowiłam zalegalizować swój związek ze szmaciakami, i innymi wyTworami mojej wyobraźni. W związku z tym nazwa pod którą pracowałam do tej pory, również musi ulec zmianie. Ogromny sentyment mam do Gałganka, jednak zbyt dużo czasu poświęcam, na tłumaczenie ludziom, potencjalnym klientom, że ja jestem tym Gałgankiem z Lubelszczyzny. Że tu nie ma innego, w sieci natomiast jest, a nie chcę być kojarzona z pracą innych. Każdemu zależało by na moim miejscu na niepowtarzalności i oryginalności. Moje prace są niepowtarzalne, bo są.... moje ! Chciałabym by z nazwą było tak samo. Zatem pełna nadziei jestem, iż przyjmiecie nową nazwę, z takim samym entuzjazmem, jak starą.
Dziękuję Wam, że ze mną jesteście, że napędzacie mnie do działania. Bez Was było by to bez sensu - wiemy o tym wszyscy.
Chcę być szczęśliwym człowiekiem. Chcę robić to co sprawia mi przyjemność, i chcę na tym zarabiać. To uczyni mnie najszczęśliwszą na świecie :)
Zatem od dziś, a w zasadzie to od wczoraj, zmienił się profil na facebook'u, teraz jestem dostępna pod adresem:

Gałgankowe STwory


Szukajcie mnie tam, lub po prostu kliknijcie na nazwę powyżej, i samo Was przekieruje. Możecie polubić, możecie udostępnić, możecie zostać, albo odejść. Liczę, że zostaniecie ;)
Piszcie co myślicie o nowej nazwie.

Pamiętajcie również, że możecie zamawiać moje sTwory drogą mejlową, lub na facebook - póki co.
Sklep internetowy niebawem ruszy !

***

A teraz do rzeczy... rodzinka się powiększa. Nowe lalki, wyszły spod rąk moich. Wszystkie przeznaczone na sprzedaż. Pozwólcie, że Was przestawię :)
Większość z nich ma ok 30 cm. Na końcu są większe. Zaznaczyłam przy opisie :)


Bonjour mon nom est Bernadette !




 Bernadetta jest z Francji, ma sukienkę, i berecik wydzierganą na szydełku. Sukienka zapinana z tyłu na guziczki. Ma bardzo bujną fryzurę ;)

Poniżej przedstawiam Olę. Ola bardzo lubi zimę. Ma ciepłą szydełkową tunikę :D




Oto Jowita. Od stóp do głów ubrana w kwiaty !





Leśna Gaja. Niektórzy mówią, że ma dredy ....




Oto Szyszka ! Tak to jej leśne imię.... To duża lala, 45 cm.



Księżniczka Lolita. Jest duuuża, ma 45 cm !




Na koniec zdjęcie grupowe. 
Pozdrawiamy !





środa, 26 listopada 2014

gałgankowe lalki

Ogłaszam wielki powrót do lalek. Już jakiś czas, zajęta innymi sprawami, ich nie robiłam, ale nigdy z nich nie zrezygnowałam ;)
Ostatnio jakoś zabawowo się tu zrobiło, ...nie na długo. Będzie jeszcze trochę poważniej, uwierzcie ;)

Szycie do późnych godzin nocnych, odbija się w hektolitrach wypijanej kawy.... chyba podłożę sobie zapałki podtrzymujące powieki.... jak Tom... dosłownie tak się czuję. Chyba staję się odporna na kofeinę, jakiś czas temu nawet zielona herbata odpowiednio zaparzona była w stanie postawić mnie na nogi. A teraz... łykam duszkiem, i chcę więcej ;) Marzę o Yerba Mate. No tak, ale coś kosztem czegoś. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. A ja obecnie pokonałam 3/4 drogi. Zatem jeszcze chwila. Koncentracja.
Młodszy organizm chyba potrzebuje mniej snu, i szybciej się regeneruje, ja potrzebuję przynajmniej 6 godzin dziennie - ot taka fanaberia ;) Obecnie nie udaje mi się aż tyle wykrzesać...


Zatem, siedzę przed monitorem, popijam kawę, marząc o mate, patrzę na me urocze dziecko, które na szczęście ma dobry dzień, i pięknie bawi się sama - dzikimi zwierzątkami i klockami....nie musicie dzwonić po opiekę, to tylko figurki ;) ...idę po dolewkę .... jeszcze troszkę zostało w kawiarce...

***

Chcę Wam pokazać dwie lalki, jakie ostatnio zrobiłam, w całości szmaciane, podobnie jak wcześniej (tutajte tutaj też, i jeszcze te większe - klik). Było ich już trochę, i każda odnalazła swojego właściciela. Dzieci je bardzo lubią. 

Wykonuję je obecnie w dwóch wielkościach. Jedna większa taka jak Rosa i Masza, czyli około 45 cm wysokości, a druga mniejsza, jak te z kiermaszu, około 30 cm. Postanowiłam nieco zmienić wygląd lal.


Większa Lotta jest baletnicą. Ma bardzo wrażliwą osobowość, uwielbia tańczyć, słuchać muzyki, i tulić się ;) Nigdy się nie denerwuje, a przynajmniej nie pokazuje tego po sobie i zawsze dąży do zawarcia kompromisu. Taka z niej łagodna istota :)


Baletnica Lotta

Elfka Eladiera

Mniejsza - Eladiera - to elf pomagający przy organizacji gwiazdki. Przyjaciele mówią jej Ela. Ma jeden najważniejszy cel w życiu - wywołać uśmiech na dziecięcej buzi :D Ubrana w czerwone, filcowe ubranko, zapinane na dwa guziczki, filcowe sznurowane buciki, i sukieneczkę w kwiatki - to cała Ela.
















Dziewczyny czekają na nowych właścicieli ;)
Pozdrawiam !

poniedziałek, 24 listopada 2014

czapki z dresówki dla ...dredziarzy

Intensywnie tworzę, wymyślam nowe przedmioty... i wiecie... czasu mi brakuje, ...znowu. Sądziłam, że jak przyjdzie zima, to jakoś się to wszystko uspokoi... a teraz wiem, że już nigdy się nie uspokoi. Gdy człowiek decyduje się na dziecko powinien mieć tego świadomość.

Już nigdy się nie uspokoi 
;)


Kiedy szyję, kolejne uszyjątko, Maniula podchodzi do mnie, przygląda się i pyta
- to lala/królik/itp dla Isi ?

I od tej pory towarzyszy mi w procesie tworzenia. Podaje nici, nazywa je, śpiewa o nich,... i innych rzeczach, do czasu, gdy wystarczająco nie zajmie jej inna sprawa... Jest to bardzo inspirujące ..

Zima idzie, to nieuniknione. Tak już jest, zima nadchodzi po jesieni, a wiosna po zimie. Przewidywalność daje siłę. Zatem sanki ze strychu, szaliki z szaf, i czapki na głowę !

Skupienie. Decyzja. Działanie.



Tym razem zaprezentuję czapkę dla dredziarzy ;) Noszę tego na głowie trochę, już jakiś czas. Zawsze miałam problem ze zdobyciem czapki na swoją głowę, która jest nieco większa niż u przeciętnego człowieka, ...mieszkańca planety zwanej Ziemią, ...poprzez właśnie fryzurę. W związku z tym, że dredy na mojej głowie nadal są, wzięłam (w końcu !) sprawy w swoje ręce, (w końcu!)..... bo wiecie, mawiają, że szewc to bez butów zwykł chodzić ...  Zatem kupiłam dresówkę, bardzo przyjemną, grubszą, w sam raz na czapkę.
I poczyniłam to oto szycie ;)



Na czubku głowy zostawiłam dziurę, z przewleczonym sznurkiem, co by dredy nie musiały się ściskać w środku, i bym nie musiała wyglądać jak kosmita ;) Wystarczy mi już jak na basen pójdę, ale o tym innym razem. Zabawna sytuacja ;) Zatem .... włosy można wypuścić, i związać czapkę, jest to przydatne, w sytuacji dużego śniegu, lub deszczu, gdyby zechciało mi się spacerować bez parasolki, można włosy schować, i związać  ;)



Oczywiście, sama dredów nie noszę w moim domu :) Zatem 



Czapka druga, ta wykonana z podwójnej dresówki. Pan bardzo narzeka na zimno...





To tyle. Pozostaje mi liczyć na łaskawość zimy, bo komin jeszcze niewykończony ;)

Dzięki, że do mnie zaglądacie !

Duuuuużo pozytywnej energii Ziemianie !



czwartek, 20 listopada 2014

Koń ma cztery nogi. Po jednej na każdym rogu.

J. Tuwim


Stado się powiększa. Przedstawiam nowych członków rodziny. Te mustangi mają, aż 21 cm wysokości, i 20 cm długości. Bardzo lubą biegać godzinami po łąkach, i zjadać ciasteczka czekoladowe mojej córki :)


Każdy do wzięcia :)

Sposób wykonania, identyczny jak ten wcześniejszy, zatem nie będę się wiele rozpisywać, kto ciekawy nich zajrzy do starszego posta (tutaj).


O koniach już było co nie co... tak Wam się one spodobały, że postanowiłam zrobić więcej :) chociaż ten sam wykrój, to nigdy tak samo nie wychodzi :) 



















 Niebawem święta, pamiętacie ? ;)

czwartek, 13 listopada 2014

żyrafy z metkami

Lubię pisać, zawsze lubiłam, z różnym skutkiem przyznać trzeba ;) Wypracowania w szkole, wiersze w zeszycie, eseje pod kołdrą, notatki na studiach, rysunki na kolokwiach ....
Dlatego też staram się swoje prace szyciowe, które prezentuję na blogu, okrasić zawsze jakaś historią, która pozwoli Wam wyobrazić sobie co nie co z mojej rzeczywistości. I pokaże Wam sytuacje w jakich rodzą się pomysły.... Niestety dzisiaj żadnej historii nie będzie, za dużo myśli w głowie się kłębi jednocześnie. Dziś dzień wspomnień, ot tak. Ciepła, piękna jesień. Moja pora roku, wszelkie rocznice przypadają na ten właśnie czas, i jakoś tak wpływa to na mnie wszystko wspomnieniowo :)
Zatem oszczędzę Wam i nie będę nudzić ;) Po prostu popatrzcie.

***

Dziś chcę Wam pokazać nowe metkowce jakie w ostatnim czasie uszyłam. Podobne do żyrafy, jednak mogą być też dinozaurami roślinożernymi ;) już takie robiłam, pamiętacie? Jeśli nie to klik.
Sprawdziły się doskonale, testowały je pewne maluchy. Metki zawsze są interesujące ;) Żyrafy mają 28 cm długości, 100% bawełna.












Na koniec dodam, że wszystkie moje prace, można będzie obejrzeć z bliska na
Kiermaszu Mikołajkowym w Radzyniu Podlaskim.

Jeśli macie wolny czas, zachęcam do udziału, będzie naprawdę dużo ciekawych ludzi i przedmiotów przez nich wykonanych.
7 grudnia o 14stej w Pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim
więcej informacji na facebook.