Osobiście mam pewną awersję do współczesnych bajek, tych o koniach też, mówię tu o kucykach które walczą z innymi kucykami, mówią, tańczą, i są takie .... ludzkie, te bajki są doprawdy straszne! Niestety dzieciom się podobają, i dzieci takie kucyki, w domu też chcą mieć. Więc walczę, podejmując rękawicę rzuconą przez mass media. I tworzę.... i stworzyłam pewnego konia, do kochania.
***
Wieczorem, zabrałam się do pracy, zrobiłam wykroje kilku nowych rzeczy, plus grube, nieprzemakalne rękawiczki dla M. Robi się naprawdę zimno ! szczególnie na placu zabaw, aż się zaczynam trząść jak pomyślę, że gołe rączki dotykają tych namarzniętych metalowych uchwytów.... brrrrr. Trzeba zrobić rękawiczki, to mój priorytet. Więc wykroiłam, co wykroić miałam, z myślą, że pozostawię do zrobienia na później, pójdzie szybciej. Mania oczywiście obok mnie krążyła, co chwilę spoglądając badawczo w moją stronę. W końcu nie wytrzymała, i podeszła, pytając co robię, i czy może na kolana ;) Zaczęłam jej tłumaczyć, że rękawiczki bo zimno..... i powiedziałam, nie ugryzłam się w język, wypaplałam.... "mama szyje konia".... W jej oczach rozbłysły iskierki, otworzyły się drzwi, których się nieco bałam. Mania od tej chwili nieustannie stała przy mnie i pytała " a konia...?", "a może konia?" .... Zastanawiałam się po co ja z tym wypaliłam, zamiast uszyć w spokoju, i dać gotowego do zabawy.... trzeba rzucać wszystko i robić konia JUŻ ! GALOPEM ! Bo dziecko stoi i czeka ;) Chciał, nie chciał wszystko inne poszło na dalszy plan, a Mania włączyła się w szycie konia, wypychając razem z tatem nóżki. Praca - można powiedzieć rodzinna.Co powstało, zobaczcie, oceniajcie :)
Taki z niego trochę osiodłany dzikus ;)
Koń jaki jest, każdy widzi. Koń jak to koń, lubi biegać, zatem nie było innego wyjścia jak doczepić nogi na guziki. Muszą być przecież ruchome !
Część szyta ręcznie (w ogromnym pośpiechu), a część maszynowo (z równie dużym pośpiechem). Koń uszyty z resztek dresówki jakie zachomikowałam, z pozostałych prac. Siodło z nowego materiału jaki, już jakiś czas temu nabyłam, z myślą o letnich spodniach, a szalona grzywa z miśka okalającego kaptur od kurtki zimowej ;) Gównie przez tą grzywę wyszedł nieco szalony i może trochę podobny do lwa .... Nieprawdaż ?
Prześliczny ten konik, a grzywę ma zabójczą:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńGrzywa, rzeczywiście, nieco jakby zbyt duża, ale dzięki temu wygląda jak prawdziwy mustang ;)
Doskonały pomysł
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo :)
Usuń