środa, 27 maja 2015

LENiwe konie

Dobrze więc, na dworze pada, w pracowni zimno. Drzwi zamknięte, brak okien. Do tego mam katar, boli mnie głowa, i nie chce mi się wstawać z nagrzanego krzesła by zrobić kawę. Wszystko jest takie wrrrrrrrrrrr. Zjadłam pół pudełka czekoladek. I czekam lepszego dnia, bo ten z pewnością kiedyś nastąpi. Może nawet jutro. Może nawet zrobię coś inspirującego z gromadką dzieciaków na warsztatach. Chcę myśleć pozytywnie, chcę by do jutra skończyła się zła passa, chcę powrotu weny i dobrego samopoczucia. Ręce opadają, i wcale nie na pogodę się skarżę, na nic się nie skarżę, nigdy... tak tylko sobie piszę ;)

Ostatnie konie, skończone, zrobiłam ich kilka. Te są z lnu niebielonego, i pięknej bawełny w kwiaty. Do przygarnięcia.

Różne czupryny wynikają z różnych osobowości. Są rodzeństwem, ona rozwichrzona, on zagmatwany. Szukają swojego szczęścia gdzieś z dala od mamy.





























































 Pozdrawiam
Magda




P.S. i niech już będzie ciepło !

1 komentarz:

  1. Super pomysł z tymi konikami!
    Pani Magdo, podziwiam Pani pracę z dziećmi i blog ,,Pracownia Stwory", nominuję Panią do Liebster Award , i mam nadzieję, że weźmie Pani udział w zabawie. Szczegóły znajdują się na moim blogu.
    http://babilon-zatokakobiet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad !