sobota, 5 lipca 2014

a po godzinach robi się gorąco

Muszę przyznać, że w ostatnim czasie pochłonął mnie zupełnie pewien projekt, który trwa już od dwóch miesięcy. Za wiele mówić nie powinnam, wiecie jak to jest z projektami... Gdy już dojdzie do jego realizacji - wtedy z pewnością się podzielę, i opowiem wszystko od początku. A tymczasem zostaje mi naprawdę niewiele czasu wolnego. Ten wolny czas który pozostaje muszę podzielić na opiekę nad córką, potrzeby własnego wyciszenia, porządki domowe... i wiecie na szycie obecnie już nic nie pozostaje. Staram się jak mogę, ale wieczorem, gdy już wszystko ogarnięte i mogłabym coś zrobić, padam, odpływam, tracę kontakt, i nawet nie wiem kiedy znikam...
Nie jest to lament, ani nawet biadolenie, nie zrozumcie mnie źle. Lubię być aktywna, i lubię działać - więc z pewnością sobie z tym poradzę :) Tylko wody musi trochę przepłynąć i z wiadra musi się ulać, by zostać mogło tyle ile trzeba.
Pisząc ten post ktoś niecierpliwie stoi z boku i czeka, kiedy skończę... i będziemy mogły wyjść na dwór, na plac zabaw, na spacer itp. Ciąga za rękę, próbuje oderwać zaangażowaną mamę od komputera, i nic !  I wtedy tupie i skacze i próbuje wszelkich swoich sprawdzonych do tej pory zachowań mających zwrócić na siebie uwagę. Wiecie wychowanie dwulatka, jest naprawdę skomplikowane, i nade wszystko wymaga nieskończonych pokładów cierpliwości, ja co dzień się jej uczę, odkładając zapasy do półki wewnątrz siebie - na później - z pewnością się jeszcze przydadzą.
Walka z pieluchą trwa, dwulatek chociaż rozumny, pewnych rzeczy nie kontroluje. Niewątpliwie jest to najbardziej skomplikowany etap w życiu małego człowieczka - jak do tej pory.

Więc nie będę już więcej wystawiać cierpliwości dwulatka na próbę, skończę później, teraz czas poszaleć na placu zabaw !

***


Ten blog jest poświęcony głównie moim wyczynom szyciowym, jednak chciałam Wam o czymś opowiedzieć... o drugiej mojej pasji.... niektórzy mnie znają i wiedzą o mojej miłości (tak, mój mężczyzna nią jest, ale nie o nim tutaj), a Ci którzy z tej strony mnie jeszcze nie poznali, mają okazję teraz - tutaj.

Zatem do rzeczy - moją wielką miłością jest natura, co się z nią wiąże... specjalnym uczuciem moje serce postanowiło obdarować pewien żywioł - OGIEŃ. Już jako nastolatka zaczęłam uczyć się sztuki władania nim, i panowania nad nim - i tu Was zaskoczę - bo wcale nie jestem strażakiem :D
Kocham dobrą zabawę, muzykę, taniec, i ogień - łączę wszystkie te elementy w całość. I jak już sobie zapewne wyobrażacie wychodzi z tego dosyć energetyczna mieszanka.
Zaczęłam tańczyć, trudno określić jak dawno temu - czas tak szybko leci - sądzę, że jakieś 14 lat temu. I ciągle nieznudzona, idę tą drogą, i ciągle daje mi to niesamowicie dużo frajdy i spełnienia.
Tańcząc czuję, że jestem na swoim miejscu, czuję się dobrze wśród płomieni. Koncentruję się tylko na tym co mnie otacza, i na tym co dochodzi do moich uszu. Wierzcie mi - słyszę muzykę, która zazwyczaj towarzyszy występom, ale słyszę również muzykę ognia, jego krzyk, śpiew, szept, jego instrumenty i iskry które wypuszcza w świat, dając życie, które zjada czas.

Moja pasja związana z ogniem, zajęła tak dużą część mojego życia, że nawet mojego mężczyznę wciągnęła i zjadła, przeżuła, łyknęła, i strawiła. Zaraziłam go. Teraz stanowimy duet. I jest nam z tym dobrze.



Przed urodzeniem dziecka, z pewnością występy były częstsze i bardziej niebezpieczne, teraz sytuacja wymaga nieco korekty. Maniulę - póki co ogień przeraża, ale ciągle żywię nadzieję, że jeśli zobaczy ile frajdy sprawia to jej rodzicom, i jak się potrafimy bawić ogniem - przestanie się bać. Na tą chwilę - nic na siłę ;)

Zatem, chociaż na dworze upalnie - to postaram się jeszcze nieco podgrzać klimat ;)
Chociaż zamawiane imprezy robimy rzadziej, to nie odmawiamy sobie przyjemności obcowania z ogniem na plaży po naszej stronie Wisły - tej bardziej dzikiej.









Oczywiście - przyznać trzeba - że stroje na pokaz wykonujemy sami :)




W temacie zdjęć :) Oczywiście najlepszy efekt z ogniem jest o zmroku.... ale to nie wszystko :)
Gdy jest jasno też się bawimy ;) organizujemy pokazy kuglarskie w zakresie: żonglerka, szczudła, flover stick, devil stick, flagi, oraz warsztaty.

Szarawary robione na wzór kozackich spodni, wykonane własnoręcznie ;) 
czy wspominałam o naszej pasji do gotowania ? ... ;)


szczudła wyszły spod ręki Michała

Sprzęt i stroje zazwyczaj wykonujemy sami, czasem wspieramy się (w zakresie sprzętu ogniowego) specjalistycznymi sklepami, a czasem po prostu sklep żelazny i internet. Ogranicza nas tylko wyobraźnia :D
Często do pokazów dołączamy różne konstrukcje płonące. Współpracujemy zarówno z grodami rycerskimi, teatrami, kawiarniami, pubami, klientami indywidualnymi, organizatorami wesel, bankietów i eventów, jak też sami wystawiamy spektakle teatralne. Ogień dla nas to zabawa, pasja i przyjemność, jesteśmy szczęśliwi robiąc to co robimy :)

Jeżeli Was zaciekawiłam i chcecie więcej, piszcie, coś poradzimy.
Jeżeli macie pytania w zakresie pokazów piszcie mejle - odpowiem na każdy :)
Jeżeli chcecie nas na swojej imprezie - piszcie mejla.

Pozdrawiamy Wszystkich gorąco !

P.S. Zamieszczone zdjęcia nie są naszego autorstwa, zawdzięczamy je zarówno amatorom, jak i profesjonalistom. Dziękujemy Wam wszystkim !


2 komentarze:

  1. super,git,malina Madziu Kilu! nie trzeba bać się ognia, ogień potrafi być sojusznikiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My to wiemy, niestety Maniula jeszcze tego nie odkryła ;) Z czasem ta chwila nadejdzie - jesteśmy pewni :D

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad !